"O (z)grozo! Powinni tego zabronić!"

ostatnia modyfikacja 18-wrz-2005

[galeria] [sekcja aku] [ładowanie aku] ["Crash" test]

   Jak zrobić latarkę typu (z)groza według skc

                  W związku z pochopnym ;) upublicznieniem wizerunku mojej latarki typu groza w Internecie stanąłem przed wizją odpisywania na wiele email'i. Postanowiłem więc zrobić stronę która powinna wyjaśnić wiele wątpliwości. Zdjęcia latarki ukazują jej stan po prawie 2-letnim użytkowaniu (wyłącznik/głowica). 

Krótka charakterystyka konstrukcji

Zalety konstrukcji tego typu

   Wady konstrukcji tego typu

 

No dobrze, a teraz jak zbudować taką latarkę...

Zacznijmy może od żarówki/odbłyśnika.

     Polecam zastosowanie odbłyśnika wraz z żarówką IRC 12V/50W/10 stopni firmy Osram (cena ok 25 zł). Jej symbol w katalogu to 48870 SP 50W 12V GU5,3 20X1 

Ma ona niezłą światłość - 15000 cd, żywotność (nie czernieje szybko), oraz odbłyśnik ma szeroką szczelinę na żarówkę, co pozwala na  ew. podmianę na inne - jeszcze lepsze żarówki  (które z reguły też są duże) bez straty kąta rozsyłu. Poza tym jest energooszczędna :)

We Wrocławiu można to kupić na ulicy Nyskiej w hurtowni firmy Osram "Fortis". Tel. (0-71) 367 67 35 wew. 60 (magazyn). Jako, że nie jest to towar pospolitego użytku należy dzwonić i pytać czy jest aktualnie w magazynie. Innym nurkom z poza Wro polecam adres: http://www.osram.pl/adresy.php + wykorzystanie telefonu w celu wyśledzenia dostępności tego towaru.

Oryginalna żarówka od tego odbłyśnika ma dość wysoką sprawność świecenia przez kilka tysięcy godzin, jednak żarówka HLX  (ksenophot) jest najjaśniejsza wśród halogenowatych i na taką właśnie najlepiej podmienić oryginalną żarówkę z odbłyśnika.

Czemu akurat ten odbłyśnik? Bo ma szeroką szparę na żarówkę i można bez problemu wstawić odpowiednio głęboko bańkę żarówki HLX po wybiciu oryginalnej. Jednak w naszym kraju bardzo trudno o odbłyśniki IRC SP i inną metodą jest  wstawienie do dowolnego halogena z lustrem o dużym skupieniu żarówki HLX po powiększeniu szczeliny po oryginalnej żarówce np. pilnikiem (piłowanie szkła). 



        

trochę danych na temat żarówek i żarówek z odbłyśnikami firmy Osram:

żarówki z odbłyśnikiem:  światłość [cd]
48870 SP 50W 12V GU5,3 20X1 (15000 cd - IRC, 10st, odbłyśnik pasuje do podmiany żarówki np. na HLX)
41870 SP 50W 12V GU5,3 20X1        (8200 cd - decostar standard,10st)
44870 SP UVS 50W 12V GU5,3 20X1         (7800 cd - decostar standard 10 st)
żarówki: strumień świetlny [lm]
64625 HLX 100W 12V GY6,35 20X5X1FCR         (3600 lm)
64623 HLX 100W 12V GY6,35 20X5X1SELEVA  (3200 lm)
64447 IRC 65W 12V GY6,35 40X1      (1700 lm)
64610 HLX 50W 12V G6,35 20X5X1 BRL   (1600 lm)
64440 IRC 50W 12V GY6,35 40X1       (1200 lm - lepiej kupić z odbłyśnikiem czyli 48870 SP)
64440 UVS 50W 12V GY6,35 40X1    (930 lm - standardowa żarówka)
64440 S 50W 12V GY6,35 40X1           (910 lm - longlife)

     Myślę, że nie pomylę się specjalnie, gdy napiszę, że żarówka HLX 50W wstawiona w odbłyśnik IRC SP daje światłość około 20000cd.

        Dostałem też informację od niejakiego Naphi'ego, że bardzo dobry jest też pewien model żarówko/odbłyśnika philips'a. Sprawdziłem w katalogu i rzeczywiście - wygląda na to, że jest nawet trochę lepszy pod względem oszczędności prądu (45W) i światłości (16000 cd). Jej nazwa to: MASTER Line ES 45W GU5.3 12V 8D 1CT  (kod 871150042438971).  No i dla  testu ostatnio zakupiłem sobie jedną - cena brutto 24.34zł -  w firmie Nova-France (Wrocław - Nyska 70. tel. 3332320). Muszę jednak powiedzieć, że odbłyśnik ten nie nadaje się do podmiany na żarówkę HLX, bo oryginalna bańka żarówki jest  głęboko osadzona i jest niewielka. Nie można by było odpowiednio głęboko wstawić żarówki HLX, aby środek jej żarnika wypadł tam gdzie żarówki oryginalnej.  Szerokość szczeliny w odbłyśniku jest na to zbyt mała. Na pewno świeci lepiej niż słabe (tanie) halogeny 50W, ale dla mnie numerem 1 jest odbłyśnik od IRC 10 stopni osram'a ze względu właśnie na większą uniwersalność. Gdy żarówka z jakiegoś powodu zakończy żywot lub przyjdzie nam ochota na jeszcze jaśniejsze światło to wstawiam HLX'a za ok 16-17 zł do odbłyśnika od IRC 10 st. osram'a. No i philips ma wypukłą szybkę, która pewnie też bierze udział w skupianiu światła, więc po wybiciu jej może się kąt trochę zmienić.  Myślę, że można by nie wybijać tej szybki tylko ją uszczelnić skoro i tak nie będzie podmiany żarówki. Ale nie próbowałem bo wolę HLX'a w odbłyśniku od IRC osram'a. No, a wybicie szybki  w masterlin'ie może powodować elektrolizę na drucie który jest wewnątrz jeżeli nie zrobimy tego odpowiednio "sprytnie". 

   OK. Przykładowo kupiliśmy IRC. Teraz należy zbić szybkę przednią odbłyśnika :) Robimy to uderzając punktowo czymś twardym jak np. kombinerki aż szybka pęknie. Podczas zbijania należy mieć miękki nadgarstek i wzniosła minę. Potem wydłubujemy ją do końca czymś tam. Nie zbicie szybki i używanie jej w latarce groza zaowocuje niezwłocznym pęknięciem żarówki podczas "chlupania" wody w misce odbłyśnika. Wszystkich zaskoczonych uspokajam. Sama żarówka poddana ciśnieniu wody nie pęka nawet bardzo głęboko (coś jak próba ściśnięcia jajka równomiernie ze wszystkich stron - dużo wytrzyma).

   Żarówkę w odbłyśniku jak już wspomniałem można podmienić. Aby to zrobić należy toto postawić na stole odbłyśnikiem w dół a wystające do góry końcówki oryginalnej żarówki uderzyć energicznie czymś twardym jak np. kombinerki. Należy mieć przy tym miękki nadgarstek i wzniosłą minę. Po sukcesie operacji można wkleić inną żarówkę przy pomocy silikonu (wystarczy najzwyklejszy - nie musi być super odporny na temperaturę bo woda skutecznie będzie chłodzić miejsce klejenia podczas świecenia żarówki). Oczywiście trzeba uważać żeby nie pobrudzić górnej części bańki bo to spowoduje sczernienie po jakimś czasie użytkowania. Trzeba też uważać na to aby środek żarnika nowej żarówki wypadł mniej więcej tam gdzie środek oryginalnej bo wtedy kąt rozsyłu diabli wezmą.   żarówka IRC "wybita" z odbłyśnika odbłyśnik z wklejoną żarówką HLX 100W i nałożonym złoconym pinem przed lutowaniem

Jeżeli nie wymieniamy oryginalnej żarówki należy też zadbać o to, aby całe miejsce kontaktu metalowych końcówek ze szkłem bańki żarówki było zaklejone np. silikonem. Robi się tak, aby oryginalny wypełniacz na którym mocowana jest żarówka w odbłyśniku, nie umożliwiał dostawanie się wody do metalu. Często wypełniacz wymięka z czasem w wodzie, powodując że woda dostaje się do nóżek żarówki od strony lustra i powoduje wolną elektrolizę która podżera nóżki żarówki i prowadzi w efekcie do rozszczelnienia bańki lub obruszenia nóżek w bańce  co może kojarzyć się ze  "spaleniem" się żarówki. Aby dobrze zakleić ten fragment można wydobyć żarówkę, oczyścić z oryginalnego wypełniacza i osadzić ją ponownie na silikonie. Można też wydłubać od tyłu (w zależności od egzemplarza - może się nie dać)  trochę wypełniacza odsłaniając miejsce gdzie metal wchodzi w szkło bańki żarówki i zalać to miejsce silikonem bez wyjmowania żarówki. Mogą się trafić egzemplarze odbłyśniko-żarówek, które nie wymagają takiej operacji. 

 Jeżeli dostanie trochę lepszej żarówki/żarówko-odbłyśnika stanowi problem to zastosowanie zwykłego halogena 50W/12V też zaowocuje niezłym efektem. Oczywiście należy starać się kupić z najmniejszym kątem skupienia na mętne wody, czyli 10,13,16 stopni (najczęściej spotykane z tych mocno skupiających). Zwykły halogen z odbłyśnikiem można nawet mieć za 5 zł.

 

Obudowa głowicy

żarówka HLX w odbłysniku od IRC 

    Teraz możemy odwiedzić np. Castoramę/Obi/Praktiker itp. Kupujemy standardowe złącze proste rury kanalizacyjnej (o średnicy 50 mm.) (z delfinem oczywiście) i wyciągamy z niej uszczelki (ze środka). Dodatkowo kupujemy korek do rury kanalizacyjnej. Złącze plus korek - koszt - niecałe 10 zł. Przy okazji możemy też kupić zestaw uszczelek do umywalki (około 5 zł), który jest niezbędny do tuningu wizualnego głowicy oraz łatwego mocowania odbłyśnika.

   Aby głowica nie była niepotrzebnie długa obcinamy jeden koniec złącza rury kanalizacyjnej. Nie musimy się przejmować że to trochę nie równo wyszło bo mamy przecież komplet uszczelek do umywalki (tuning wizualny). Obcięcie ma spory sens, bo jeżeli zastosujemy mocowanie na dłoni na gumki (fotki poniżej) - to krótka głowica nie będzie przeszkadzać gdy wyginamy dłoń do góry np. podpierając się na ręce gdy wychodzimy z przerębla. uszczelka z kompletu umywalkowego zamaskuje nierówne cięcie

Teraz dodatki. Kupujemy gniazdo (do przykręcania a nie "banana") i wtyk typu chinch złocone w sklepie z elektroniką (w sumie około 8 zł). Ważne jest aby nie stosować normalnych wyłączników bo szybko "wymiękają" od korozji i nie chcą działać normalnie, a poza tym nie mają kilku zalet które upraszczają potem proces ładowania latarki do maksimum. 

Dodatkowo musimy mieć ze 2 metry kabla dwużyłowego do połączenia z akumulatorami (najlepiej jakiś solidny). Teraz możemy zlutować całość od strony głowicy. Schemat takiego "obwodu" jest prosty. Ważne jest jednak aby wyłącznik (chinch) miał wykorzystany jedynie środkowe złącze. Czyli kabel wchodzący do głowicy lutujemy: 1 do żarówki, 2-gi wystawiamy na zewnątrz i lutujemy do środkowego pinu wtyku chich. Następnie drugi koniec żarówki lutujemy osobnym kabelkiem z gniazdem chinch.

Jak przylutować kabel do żarówki. To jest trudne, ale jak się wie jak to już nie. Należy przeczyścić (oskrobać) końcówki żarówki, nałożyć na nie np. złocone piny z niepotrzebnego gniazda komputerowego (LPT), a potem już normalnie i przyjemnie je przylutować - cyna powinna zostać zassana pod piny i łatwo zespolić piny z żarówką. Obfotografowana głowica ma żarówkę HLX dlatego te piny dobrze do niej pasują. Gdy jednak używamy IRC - to jej końcówki są trochę grubsze i piny od gniazda LPT nie pasują. Polecam wtedy zrobić to przykręcając kable do żarówki na złącza śrubowe które znajdują się w kostkach do lamp np. sufitowych. 

Dla tych co chcą aby ich głowica działała w słonej wodzie powinni zakleić wszystkie punktu lutowania i miejsca gdzie może dostawać się woda do przewodów i styków wewnątrz latarki. Ja zaklejam silikonem w dużych ilościach. W ten sposób miejsce złączenia gniazda z wtykiem chinch (wyłącznik) jest jedynym punktem gdzie mogłaby zachodzić elektroliza w słonej wodzie i powodować "znikanie" metalu. Jednak gdy włączymy latarkę od razu po wejściu do wody różnica potencjałów nie istnieje w tym punkcie więc elektroliza zachodzić nie będzie. Oczywiście zaciski na akumulatorze też powinny być pozaklejane po uprzednim przylutowaniu na stałe kabla. Zaklejenie powinno obejmować również nie zaizolowane części przewodów dochodzące do punktów lutowania, oraz metalowe końcówki żarówki (nawet od strony odbłyśnika). To wszystko poto aby elektroliza nie "zjadła" metalu w słonej wodzie. Nie należy kombinować i rozbić różnych rozłączeń kabla od aku umieszczając 2 żyły kabla w jednym chinchu. W takim przypadku nie pożyje ta konstrukcja zbyt długo, bo różnica potencjałów w zalanym wodzie chinchu gdzie styki plus i minus są blisko siebie spowoduje przyśpieszoną korozję i ew. problemy z włączeniem i upływami prądu. Wyłącznik na chinchu gdzie wykorzystujemy tylko jeden styk chincha jest naprawdę sensownym rozwiązaniem jeżeli chodzi o wytrzymałość i niezawodność konstrukcji. Wyłączanie latarki w wodzie powoduje, że odległość styków (potencjałów) jest duża, co minimalizuje wpływ elektrolizy/korozji. Należy pamiętać, że w słonej wodzie (raczej bardziej niż w Bałtyku) przy dobrym zaklejeniu wszystkiego jak pisałem, elektroliza może zachodzić tylko przy wyłączonej latarce na chinchu. Gdy będziemy mieli ciągle włączoną latarkę w słonej wodzie - to elektroliza nie będzie zachodzić wcale i korozja styków chinch'a będzie zachodzić maksymalnie wolno lub wcale.

   I tutaj dochodzimy do następnej sprawy - ładowania latarki. Zakładając, że używamy akumulatorów kwasowych możemy śmiało wpinać się do ładowania między gniazdo i wtyk chinch (plus do plusa, minus do minusa :). Dodatkowe - zalecane ograniczenie prądu podczas ładowania jest wtedy robione przez żarówkę w głowicy, która się lekko żarzy  (w przypadku ładowania prostownikiem niestabilizowanym bez wygładzania napięcia) gdy ładowanie jeszcze trwa i już nie żarzy gdy już jest po ładowaniu. Ja osobiście włączam ładowanie na 5 godzin i tyle (aku 12V/7Ah). Można też skorzystać z akumulatora samochodowego aby "przetoczyć" trochę prądu w plenerze, albo ładować akumulator podczas jazdy samochodem z gniazda zapalniczki. Różne rzeczy odnośnie ładowania są też opisane tutaj. wtyczka-zatyczka wykorzystana podczas ładowania akumulatorów prostownikiem samochodowym. U mnie czerwony kabelek wystający z głowicy jest połączony z biegunem + akumulatora (może być że przez żarówkę) kabelek do ładowania grozy w samochodzie przez gniazdo zapalniczczki podczas jazdy

Dla zdziwionych tym gdzie mieszczą się moje akumulatory za płytą (zdjęcie opublikowane wcześniej) - śpieszę z wyjaśnieniem, że są to 2 akumulatory 6V/7Ah połączone szeregowo i rozmieszczone po jednym z każdej strony aby było bardziej płasko. Jednak najpopularniejsze są wśród użytkowników grozy (ale nie tylko) aku 12V/7Ah. Chociaż są o tych samych wymiarach 12V/9Ah, a nawet gdzieś widziałem 11Ah. Ale IMHO zazwyczaj więcej niż 7Ah nie potrzeba. Przy żarówce 50W świeci około godziny  z hakiem (z matematyki wynika, że powinna prawie 2 godziny, ale parametry aku są podawane dla innych warunków jak temp. 20 stopni, prąd 0.5 A itd.) Cena aku 12V/7Ah to około 80 zł (na allegro nawet 28). 

No dobrze ale sprawa mocowania odbłyśnika, uszczelek tuningowych itd. Wyjaśniają  to zdjęcia. 
Uszczelka na której leży odbłyśnik jest z kompletu umywalkowego, a uszczelka która przychodzi od góry jest kupiona osobno ale też w sklepie z art. sanitarnymi.
widać min. uszczelkę-podstawkę odbłyśnika i zaklejenie styków żarówki wiadać nadłupany bok - zbyt sztywny nadgarstek podczas bicia szybki...

 Aha. Latarka musi mieć dziury zalewowe :) Wtedy nie topi się nic od spodu odbłyśnika nim woda zaleje w końcu  wszystko. 

Otwory te można wykorzystać do wyprowadzenia gumek do mocowania na rękę.  widać zabezpieczenie przed przypadkowym włączeniem (czerwone zakończenie)

Aby dziury zalewowe nie świeciły w obudowie, gdy latarka jest włączona przesłoniłem je od środka resztką obciętej rury z korka do rury.

Jeszcze może jedna sprawa. Aby uchronić się przed przypadkowym włączeniem latarki należy podczas transportu zaślepiać np. dodatkową wtyczką chinch (nie musi być złocona :) gniazdo.  dodatkowa wtyczka jako zabezpieczenie przed przypadkowym włączeniem na powierzchni

W ogóle taką latarkę nie powinno się używać na powierzchni ze względu na wysoką temperaturę która może stopić obudowę, lutowanie, klejenia, izolacje itd. Nie muszę dodawać, że ważne jest też  takie zamocowanie kabli do akumulatora/ głowicy aby wszystko było odporne na szarpnięcia itd. No i lutowania muszą być zrobione naprawdę dobrze i dokładnie pozaklejane (słona woda).

Aha. Oczywiście tył głowicy to korek rury kanalizacyjnej umieszczony na wcisk z podkładem gumowym. 

  Moje akumulatory to zwykłe akumulatory kwasowe - AGM (pseudo żelowe) z dobrze przymocowanym kablem i przylutowanymi na stałe kablami które wraz z biegunami akumulatora są dokładnie zaklejone. Akumulatory takie można kupić w sklepach np. z częściami elektronicznymi.  Hasło akumulatory kwasowe AGM (pseudo żelowe) 12V/7Ah lub 6V/7Ah. Ten większy kosztuje ok. 80 zł, a mniejszy ok. 60. Chociaż teraz ostatnio w jakimś sklepie internetowych widziałem cenę... 25 zł za duży :). No i allegro pełne jest tego w cenach często poniżej 30 zł. 

 Ten szerszy akumulator ma wymiary 95x151x65 mm, a ten węższy 95x151x34. Ale odpowiednie będą dla naszych zastosowań 1 szeroki lub 2 wąskie połączone szeregowo.

"schemat" połączeń elektrycznych "schemat" połączeń elektrycznych

Niektórzy producenci latarek nurkowych zasilają żarówki napięciem wyższym niż nominalne, aby uzyskać bardziej jasne światło. Wtedy żywotność żarówki drastycznie spada. Typowo można spotkać zasilanie 14,4V do żarówek 12V.  Aby uzyskać taki efekt w konstrukcji groza nie trzeba wymyślać jak by tu zastosować inne akumulatory. O niebo lepiej jest stosować akumulatory 12V (bo są takie kwasowe AGM) do żarówek 12V, ale  stosować żarówki HLX które dają bardzo jasne światło (ale ich żywotność jest mniejsza). Mając więc do wyboru:  stosowanie drogich akumulatorów i zwykłych żarówek - kontra tanich akumulatorów i lepszych żarówek - decyduje się oczywiście na lepsze żarówki. Efekt świetlny jest ten sam, a dużo mniej komplikacji i kosztów.

    Gdzie trzymać akumulatory? Kiedyś trzymałem w kieszeniach jacketu, potem przy butli, a teraz za płytą (2x6V) z adapterem do pojedynczej butli. Wiele osób ma specjalne kieszonki na aku 12V. Są takie idealnie pasujące do tego aku chyba w Extreme na ul. Kościuszki we Wrocławiu (zobacz w alei grozy kieszonkę Jacka. M). Taką kieszonkę można podpiąć po dir'owsku ;) do pasa brzusznego lub jacketu (z tyłu po boku). No i trzeba to powiedzieć jeszcze raz: Akumulatory te używam bez obudowy w wodzie.  gumki za płytą trzymają akumulatory stalowa płyta przy konfiguracji z adepterem do pojedynczej butli - widok od tyłu - między płytą a BC

  Można się zastanawiać jak głęboko można nurkować z grozą. Podobno akumulatory pękają przy dużej głębokości. Miałem kiedyś pęknięty akumulator, ale nie od głębokości lecz od upadku z wysokości. Pęknięty akumulator nie jest jednak specjalnie groźny (poza ew. wyciekami kwasu na powierzchni). Używałem jeszcze potem tego pękniętego aku, groza dalej świeciła, ale z czasem (po kilku nurkowaniach)  stracił pojemność. Co do pękania od głębokości to mnie się to jeszcze nie przytrafiło. Groza  przebywała na głębokości 56m przez ok. 30 minut z pozytywnym skutkiem, tzn. bez pęknięcia. Zobacz "crash" test grozy.

Ten opis dotyczy najprostszej wersji latarki tego typu. Nie stanowi jednak dla mnie większego problemu aby zmodyfikować konstrukcje o suchy wyłącznik, oraz pojemnik na akumulator z rury kanalizacyjnej. Jednak nie podejmuje się szczegółowych opisów, bo robi się to trochę bardziej skomplikowane, a i tak z tym co opisałem było mnóstwo pytań...  

   Dla zabawy (bo bez faktycznego zapotrzebowania) zrobiłem ostatnio sobie głowicę z suchym wyłącznikiem zainspirowany pomysłem, że można by to włączać poprzez przekręcanie tylnej części głowicy (korek). Ten sposób włączania eliminuje właściwie potrzebę zabezpieczania przed przypadkowym włączeniem latarki. Można jednak jak ktoś chce wykręcać zaślepkę gniazda do ładowania "przez żarówkę" i działa to wtedy jako dodatkowe zabezpieczenie.
Wspomniany suchy wyłącznik to przekaźnik sterowany kontaktronem, który to jest sterowany magnesikiem. Całość uszczelniona w stylu groza czyli przekaźnik zalany klejem. Ta komplikacja wymusiła jednak na mnie konieczność dorobienia wtyku do ładowania oraz blokady obrotu wyłącznika. No i gumki na rękę musiały być już inaczej mocowane. Jak narazie działa bez problemu. Czy jest to jednak jeszcze groza...? No chyba jeszcze tak, bo uszczelnienia nie dotyczą przynajmniej głowicy :-) 

...no i potem dostałem ładniejszą dławicę z odgiętką do kabla, a potem dorobiłem sobie jeszcze możliwość odłączania od akumulatora (złącze z oringiem). Takie małe złączenie nie jest co prawda zbyt wygodne w odkręcaniu, ale stosuje się go raczej rzadko. Zrobiłem je do podmiany akumulatora rozładowanego na naładowany do celów kolejnego nurka, gdy niema możliwości naładowania aku w międzyczasie. No i przesłona ochronna na "obiektyw" która pozwala na bezstresowy transport w trudnych warunkach.

gotowe do podłączenia ładowania akumulatora (poprzez żarówkę)

kabel do ładowania grozy2 podczas jazdy samochodu przejściówka do ładowania np. prostownikiem samochodowym
ładowanie z prostownika samochodowegopodłączony kabel ładowania akumulatorów przez żarówkę głowicy 
i jeszcze trochę upiękniona wersja :) widać min. zatyczkę "obiektywu" dla zapobiegliwych
rozłączny kabel od akumulatora 
osłona "obiektywu"

"Włączanie grozy2"
filmik  - 4MB
  (kodowanie - XVid)

pozdrawiam, skc